O czym myślisz na dźwięk słowa „Halloween”? O rzeźbionych dyniach? Amerykańskiej modzie na oglądanie horrorów? A może spicy pumpkin latte, serwowanej w udekorowanych pajęczynami kawiarniach?
Jesteśmy przekonani, że – tak, jak nam wszystkim – tak właśnie kojarzy Ci się to święto.
Ale czy kiedykolwiek Halloween kojarzyło Ci się też z Japonią? Nie? A powinno!
Z zachodniego gościa, święto 31. października stało się fenomenem, który, choć obcy, coraz mocniej zakorzenił się w japońskiej kulturze… i napisał własną, nieco inną historię. Jaką?
Halloween w Japonii to pełne zanurzenie w doznania. Każdy kąt, każdy smak i każdy dźwięk kryją w sobie opowieść o tym, jak staro amerykańska tradycja łączy się z nowoczesnym, azjatyckim entuzjazmem. Tego trzeba doświadczyć na własnej skórze!
Wbrew pozorom (i przerażającym makijażom młodych tokijczyków), w Japonii nikt się Halloween nie boi, bo… nikt nie bierze go na serio! W przeciwieństwie do zachodniej tradycji, Halloween w Japonii jest bardziej nastawione na zabawę niż na strach. To po prostu moda i okazja do „poluzowania pasa”, czyli śmiechu i imprez.
Co innego letni, buddyjski festiwalu Obon (odpowiednik polskiego święta zmarłych). To dopiero czas duchów, demonów i przerażenia! Ale też opowieść na inny artykuł naszego bloga 😉
Obchody Halloween w Japonii sięgają wstecz aż do 1970 roku, kiedy to sklep w Harajuku (dzielnica w Tokio znana z unikatowego stylu mody ulicznej), po raz pierwszy zaoferował gadżety i akcesoria rodem z horroru, zainspirowane kulturą USA.
Jednak popularność tego święta eksplodowała dopiero 3 dekady później – kiedy w 2000 roku Tokio Disneyland zorganizował pierwszy halloweenowy event pełną gębą. I to było właśnie to, co Japończycy pokochali najbardziej!
Cosplay!
W Japonii Halloween stał się okazją dla miłośników cosplayu (skrót z angielskiego costume play, czyli „zabawa kostiumami”) do wyrażenia swojej kreatywności i zamiłowania do popkultury.
Ostatniego dnia października pieczołowicie dopracowywane przebrania zalewają ulice w akompaniamencie muzyki, śmiechu i błyskających fleszy. I zorganizowane parady, i spontaniczne zgromadzenia ludzi w kostiumach są wspaniałym spektaklem i okazją do niesamowitych zdjęć.
Poza tym przyznaj się – czy kiedyś miałeś_aś okazję stanąć ramię w ramię obok swoich ulubionych postaci z komiksów i filmów? No właśnie!
„Dzieje się” praktycznie na każdym kroku. I choć prym ulicznego Halloween wiodą centra dużych miast (a zwłaszcza tokijskie dzielnice Shibuya i Roppongi), a imprezy tematyczne organizowane są, w co drugim klubie, to pokazy i atrakcje takich parków rozrywki jak Tokio Disneyland i Universal Studios przenoszą świętowanie na wyższy poziom.
Choć cosplay to ogromna część nowo-japońskiej kultury, Halloween w kraju Wschodzącego Słońca to uczta dla wszystkich zmysłów: również smaku! Każdy sklep, każda restauracja zdaje się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców i turystów, tematycznie dekorując swoje lokale i wprowadzając do oferty limitowane, tematyczne edycje… dosłownie wszystkiego.
W innowacjach i zaskakiwaniu prześcigają się zwłaszcza wielkie sieci. Jeśli nie zaskoczą Cię krwiste frytki z gęstym, czarnym sosem w McDoland’s, KitKat o smaku jabłka z cynamonem ani frappuccino ze słodkich ziemniaków (w zestawie tematycznych gadżetów) w Starbuck’s… to może skusisz się, chociaż na czarny ramen (z makaronem barwionym atramentem kałamarnicy)?
Japońskie obchody Halloween są dowodem na to, że kreatywność nie zna granic, a entuzjazm i otwartość na nowe doświadczenia mogą zespolić tradycje z różnych zakątków świata w harmonijną całość, tworząc coś niezwykle pięknego i fascynującego.
To święto na zupełnie nowym poziomie!
Autorka: Kasia Maciejak, podróżniczka Shangrila Travel i autorka bloga Jest Super